Forum Pierwsze polskie forum poświęcone twórczości Ricka Riordana Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
(Nz) Syn Pana Nieba ( 12+) 9/?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pierwsze polskie forum poświęcone twórczości Ricka Riordana Strona Główna -> Świat Percy'ego Jacksona / Własna twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raphael
Półbóg



Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:34, 19 Lis 2012    Temat postu: (Nz) Syn Pana Nieba ( 12+) 9/?

Witajcie! Oto mój pierwszy fanfick. Owe opowiadanie będzie pojawiało się nieregularnie. Oceniajcie i komentujcie.

Prolog

Dawno, dawno temu narodziła się potężna istota, którą ludzie potem nazwali Gają. Władała ona wszelką ziemią, ba nawet sama wyglądała jak narodzona z ziemi. Jednak istota była samotna i nie miała nikogo. Gaja, więc zrodziła z siebie syna Uranosa, z którym potem miała kolejne dzieci równie potężne jak ona sama. Najpotężniejszymi dziećmi Matki Ziemi byli tytani, a najmłodszy z nich miał na imię Kronos. Gaja nie była jednak szczęśliwa w swoim związku z Uranosem, gdyż był on tyranem nie tylko dla niej, ale i dla swoich dzieci, więc Gaja uknuła spisek, który miał obalić jej męża z tronu. Namówiła, więc swego ukochanego syna Kronosa, śmiałego i silnego charakterem tytana, by ten wyzwał swego ojca na pojedynek i zrzucił go z tronu. Odważny syn chętnie podjął się tego zadania i postanowił pokonać Uranosa. Wyzwawszy go na pojedynek, po kilku ciężkich dniach walki Kronos w końcu pokonał swego ojca. Na znak zwycięstwa Kronos odciął Uranosowi genitalia i wrzucił je do morza. Z morza wyłoniła się piana, która w połączeniu z genitaliami pierwszego syna Gai stworzyła pierwszą boginię. Tak narodziło się ostatnie dziecko Uranosa o imieniu Afrodyta. Jednak Uranos nie umarł. Przepowiedział Kronosowi, że pewnego dnia również i jego dziecko zrzuci go z tronu.
- Pamiętaj synu - zagrzmiał Uranos - że pewnego dnia Twój syn zrzuci Cię z tronu, tak jak Ty zrzuciłeś mnie! Ja natomiast będę prześladował Ciebie do końca życia i pewnego dnia zemszczę się na Tobie! Pewnego dnia odrodzę się na nowo i znów będę rządził światem! Nie zapomnij o tym nigdy!

Ciało Uranosa spoczęło w najgłębszych czeluściach Tartaru, jednak jego duch kłębi się do dziś po świecie. Istnieją pogłoski, że ponoć wszedł w ciało mężczyzny i spłodził dziecko. Jeśli to prawda to owe dziecko jest najpotężniejszym herosem na świecie. Ten heros byłby jedyną nadzieją Uranosa na powrót.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Wto 10:44, 15 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Półbóg



Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:21, 20 Lis 2012    Temat postu:

Fajne. Czy będzie jakaś kontynuacja?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raphael
Półbóg



Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:23, 20 Lis 2012    Temat postu:

Michał, Syn Pana Nieba ma już 8 rozdziałów nie licząc prologu, tylko jeszcze nie wstawiłem tu wszystkich. Niedługo je wstawię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Półbóg



Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:31, 20 Lis 2012    Temat postu:

Raphael napisał:
Michał, Syn Pana Nieba ma już 8 rozdziałów nie licząc prologu, tylko jeszcze nie wstawiłem tu wszystkich. Niedługo je wstawię.

OK to wstawiaj jak najszybciej bo fajnie się zapowiada Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raphael
Półbóg



Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:33, 20 Lis 2012    Temat postu:

Witam! Pierwszy rozdział wstawiam Syna Pana Nieba. Oceniajcie i komentujcie.

Rozdział I „Nowy uczeń w Liceum Goode”

Kolejny rok w liceum Goode leciał bardzo zwyczajnie dla Percy’ego Jacksona. Standardowo jedynki z angielskiego i stado dwójek z matmy. Jednak to nie do końca wina chłopaka. Co, jak co, ale dzieci (a szczególnie chłopcy) z dysleksją i ADHD nie należą do najlepszych uczniów w klasie. Zwłaszcza jeśli się nazywają Percy Jackson. Trzeba jednak zaznaczyć, że chłopak ma ważniejsze sprawy na głowie, niż nauka, a są nimi walka z wszelkimi, dziwnymi istotami, które malutkie dzieciaczki ochrzciły potworami. Bo widzicie Percy nie jest zwykłym nastolatkiem, ale……… herosem. Możecie teraz mnie uznać za wariata i polecić mi pójście do psychiatryka, ale mówię prawdę. Percy Jackson jest synem greckiego boga mórz zwanego Posejdonem. Jest też on jednym z najpotężniejszych półbogów, przynajmniej był do czasu, aż spotkał pewną osobę, ale o tym niedługo.
Dzisiejszy dzień w szkole obfitował w jedno zdarzenie: przyjście nowego ucznia. O godzinie 9:00 na nieszczęsnej lekcji angielskiego pani wychowawczyni przedstawiła chłopaka, który na zawsze zmienił już i tak dziwne życie Percy'ego. Był to chudy i wysoki młodzieniec o lazurowych, jak bezchmurne niebo oczach. Miał tak jasną i przezroczystą skórę, że można było zobaczyć jego wszystkie żyły, a jego włosy niekiedy jaśniały bielą. Chłopak miał na sobie szarą bluzę bez kaptura i niebieskie jeansy.
- Drogie dzieci – zapiszczała nauczycielka – poznajcie waszego nowego kolegę. Nazywa się Raphael Skywer.
Chłopiec nieśmiało skinął na młodzież.
- Cześć Raphael! – powiedziała chórem klasa.
- Raphael – ponownie zapiszczała pani od angielskiego - usiądź obok Percy’ego Jacksona.
Gdy Raphael usiadł obok Percy’ego, syn Posejdona poczuł dziwne mrowienie na karku. Jakby poznał moc, która może zniszczyć cały świat. Pewnie musiał zrobić idiotyczną minę, bo nowy uczeń powiedział: - Percy, dobrze się czujesz?
Percy zmusił się do zachowania spokoju i natychmiast odpowiedział na pytanie Raphaela:
- Eee ….. tak, tak dobrze – odrzekł Percy – Tylko trochę się zamyśliłem. Ostatnio często mi się to zdarza.
- To dobrze, bo jakoś dziwnie wyglądałeś- odetchnął Raphael.

Na przerwie Percy oprowadził nowego ucznia po szkole i podwórku. Dowiedział się też paru rzeczy o Raphaelu, m.in. że ojciec zmarł przed jego narodzinami, że mieszkał w Europie razem z mamą, żyjąc z jej niewysokiej, aczkolwiek wystarczającej na życie pensji, że musieli się przeprowadzić do Ameryki. bo mama dostała awans,.
- Miałeś jakichkolwiek przyjaciół w Europie?- zapytał Percy
- Jesteś jedynym chłopakiem, który do mnie zagadał. Nigdy wcześniej nie miałem choćby jednego znajomego. Jestem samotnikiem i wyrzutkiem – odpowiedział z żalem Raphael.
- Nawet dziewczyny? – zapytał syn Posejdona.
- A ty to miałeś co?- odpowiedział z małą ironią Skywer.
- Miałem dziewczynę – odpowiedział z wielkim smutkiem Percy Jackson
- Ej czekaj. Co to znaczy miałeś? – zapytał z zaciekawieniem nowy uczeń – To znaczy, że już nie masz?
- O..Ona umarła – wyjąkał Percy – miała na imię Annabeth.
- Jak zginęła? – zapytał Raphael Skywer swego pierwszego przyjaciela. Nie złożył kondolencji, bo w duchu czuł, że chłopak wcale ich nie chce. Widział to na jego spoconej i bladej twarzy.
Jednakże Percy Jackson nie zdążył odpowiedzieć na jego pytanie, gdyż w tym czasie zadzwonił dzwonek oznajmiający, że za chwilę rozpocznie się znienawidzona prze Percy’ego jak i inne dzieci matma.

Po 8 godzinach mozolnej i nudnej pracy w szkole Percy i jego nowy kolega Raphael w końcu mogli pójść do domu. Gdy tak szli sobie po ulicach Manhattanu rozmawiając o różnych sprawach i jedząc zakupione w barze hamburgery, świetnie spędzali ze sobą czas. Nie wiedzieli jednak , że ktoś ich obserwuje z daleka.
- Percy, jak zginęła twoja dziewczyna? – zapytał ponownie Raphael.
- To długa historia – odpowiedział syn Posejdona – nie chciałbyś wiedzieć.
- Ok, rozumiem – rzekł Raphael – ale gdybyś jednak zechciał to wiedz, że wyżalenie się komuś bardzo pomaga w pokonaniu smutku i poczucia wi...
W tym momencie do chłopców podszedł jegomość w długim czarnym płaszczu i w kapturze. Wszystko miał tak zakryte, że nie było widać nawet jego twarzy. Mężczyzna zwrócił się do Percy’ego
- Może pokonaliście Gaję – powiedział ochrypłym i grubym głosem – ale wiedzcie, że czeka na wasz jeszcze groźniejszy przeciwnik. Taki, którego bała się sama Gaja. Jego nie zdołacie pokonać.
Potem owy jegomość zniknął zanim Percy zdołał mu odpowiedzieć
- Kim.. On ..Był? – zapytał Raphael – I kim jest ta Gaja i o co tu chodzi?
- Ja nie wiem – odpowiedział Percy – Nie mogę ci nic powiedzieć.
- Percy jesteś dziwnie tajemniczy – rzekł trochę zdenerwowany Raphael – ok, Ja rozumiem dlaczego nie chcesz mi powiedzieć jak zginęła ta twoja Annabeth, ale jednak mógłbyś mi choć trochę wytłumaczyć co się dzieje!
W tym samym momencie na Manhattan przyszła burza i zaczął padać deszcz. O przepraszam to nie był deszcz, lecz ulewa i to straszna. Wszystko byłoby normalnie, gdyby nie trwała raptem sekundy.
- Przepraszam Percy – powiedział uspokojony Skywer – wiem, że to nie moja sprawa. Nie musisz mi mówić.
- Nic się nie stało – odpowiedział Percy – ale to dziwne, jeszcze przed chwilą była burza i lało. Ty się uspokoiłeś i nagle przestało.
- Tak, często mi się to zdarza, że się denerwuję i robi się zła pogoda – odrzekł Raphael – mieszkając w Europie myślałem, że to wina klimatu, bowiem mieszkaliśmy w kraju śródziemnomorskim, a tam często pada. Jednak, gdy przybyłem do Ameryki to nie ustąpiło.
- Rzeczywiście trochę dziwne – odpowiedział Percy patrząc na zegarek – Och, ale późno, mama mnie zabije. Muszę iść do domu. Do zobaczenia!
Percy Jackson, pierwszy prawdziwy kolega Raphaela, pobiegł szybko do domu, a on pozostał sam na ulicy w wielkim nieznanym mu jeszcze mieście.
- Do zobaczenia – powiedział cicho Raphael Skywer zastanawiając się kim jest ta Gaja, ten tajemniczy jegomość i ten nowy przeciwnik, z którym ma zmierzyć się Percy Jackson.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Czw 10:58, 22 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Półbóg



Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:38, 20 Lis 2012    Temat postu:

Wow. Spoko napisane. Szkoda Annabeth. Wrzucaj reszte rozdziałów bo zrobię ci krzywdę. Very Happy
Hmm czyżby drugi syn starego Posejdona ? ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Michał dnia Wto 18:40, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raphael
Półbóg



Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:40, 20 Lis 2012    Temat postu:

Cześć! Na życzenie Michała drugi rozdział. Oceniajcie i komentujcie.

Rozdział II „Tajemnicze Sny”

Raphael Skywer już kilka miesięcy mieszkał w Manhattanie i bardzo dobrze poznał te miasto. Już zapomniał prawie o spotkaniu razem z Percym tajemniczego jegomościa w kapturze. W szkole wiodło mu się calkiem nieźle. Okazało się, że również tak jak Percy ma dysleksję, co mu nie pomagało w nauce angielskiego. Za to świetnie mu szła greka. Miał wielu kumpli, ale najlepszym z nich był Percy Jackson, z którym spędzał bardzo dużo czasu. W domu natomiast było kiepsko. Jego mama całe dni pracowała, tylko na nocki wracała do mieszkania. Raphael, więc chodził na obiady do Percy’ego. Ponadto coraz częściej sniły mu się dziwne sny, w których tajemniczy głos szeptał do niego: Pomścij mnie synu. Zniszcz bogów! Zniszcz bogów! Odnajdź Sekretne Berło Odrodzenia! Pomóż mi synu. Te sny nie były normalne, były jak prawdziwe, jakby działy się na jawie. Raphael nikomu o nich nie powiedzial, nawet swojemu przyjacielowi Percy'emu nie zdradzil co go dreczy.
- Ralph, co się dzieje – zapytał Percy kumpla, gdy przebywali w parku – ostatnio jesteś jakiś dziwny. Jakbyś nie mógł spać.
- Ostatnio mam koszmary i to prawie każdej nocy – odrzekł Raphael.
- Co ci się śni – zapytał Percy?
- Nie powiem ci, bo będziesz się śmiał – powiedział młody Skywer
- No dalej mów. Może się razem pośmiejemy – Nalegał dalej syn Posejdona.
- Dobra, jak chcesz – odpowiedział jego przyjaciel – Śni mi się głos, który nazywa mnie synem i mówi, abym zniszczył jakiś bogów i odnalazł jakieś Sekretne Berło czegoś tam.
Ta wypowiedź wstrząsnęła Percym. Wzgrydnął się i powiedział po cichu:
- Nie…To nie możliwe, To nie może być prawdą.
Jednak Raphael usłyszał owe słowa i zaciekawiony zapytał Percy'ego:
- Percy,.. EEe Co jest nie możliwe?
- EEe.. Nic - odrzekł Percy nawyrażniej coś ukrywając przed swoim przyjacielem – Wiesz co Ralph, dzisiaj z mamą i Paulem jadę nad morze. Może byś pojechał z nami? Rozerwałbyś się co?
- Chyba jednak muszę wracać do domu – odpowiedział Ralphael.
- - No nie daj się prosić – namawiał Percy swego kumpla – twoja mama i tak całe dnie przesiaduje w pracy.
- No dobra pojadę z wami – zgodził się w końcu Raphael Skywer.

Mama Percy’ego i Paul bardzo chętnie zgodzili się na nowego towarzysza w wycieczce. Podczas jazdy samochodem ojczym młodego Jacksona i Raphael wygłupiali się i żartowali. Niebo było bezchmurne i emanowało radością. Jednak Percy Jackson był poważny i zamyślony. Rozmyślał o tym co mu powiedział Ralph o swoim śnie. Ta cała gadka o zemście na bogów bardzo niepokoiła syna Posejdona. Chłopak zastanawiał się: Czyżby Raphael był synem Kronosa? Nie, nie, to niemożliwe. Jednak te myśli nie mogły od niego uciec. Ponadto przypomniał sobie o tajemniczym mężczyźnie, który do niego zagadał, gdy do szkoły zawitał Raphael. Co on wtedy powiedział? Że jest jeszcze jeden przeciwnik, groźniejszy nawet od samej Gai. Percy wiele razy się zastanawiał o kogo chodzi. Co jeśli wszystko co przeżył zeszłego lata się powtórzy? Nie chciał na nowo utracić przyjaciół. Nie chciał, aby się powtórzyło to co stało się z Annabeth. W tym momencie zagadała do niego mama, widząc jego zamyśloną twarz.
- Percy rozchmurz się – rzekła zatroskana Sally, gdyż tak miała na imię mama chłopca – jedziemy w twoje ulubione miejsce z twoim nowym, fajnym kolegą, a ty wyglądasz jakbyś wymiotował.
- Mamo nic mi nie jest – odrzekł Percy – troszkę się zamyśliłem.
- Może jednak staniemy –zadumała się Sally – Paul zatrzymaj się na chwilę. Percy nie najlepiej wygląda.
- Mamo, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie była taka nadopiekuńcza – odpowiedział lekko zirytowany Percy – już ci mówiłem czuję się świetnie. Poza tym mam 17 lat i jestem już duży.
- Ale dla mnie zawsze będziesz maluteńkim bobaskiem – odpowiedziała wesoło mama.
- Ha ha bardzo śmieszne mamo – powiedział ironicznie syn Posejdona.

Ta wesoła rozmowa bardzo zasmuciła Raphaela i przypomniała mu jakie ma on oschłe stosunki z matką. Jak matka jest dla niego obojętna, ciągle przesiadując w pracy. Tylko praca się dla niej liczyła. No niby wiedział, że to robi, by jemu się lepiej żyło, by miał na jedzenie, na ubranie i na wszystko czego zapragnie. Jednak Raphael chciał od niej czegoś innego. Czegoś co matka Percy’ego daje mu na co dzień. Czegoś, czego Raphael nigdy od swojej matki nie zaznał: miłości i czasu. Jednak w tym czasie usłyszał on w swojej głowie głos. Ten sam ostry, a jednocześnie spokojny głos, który wiele razy słyszał w swoich snach:
- Już niedługo synu twoje przeznaczenie się spełni – wyszeptał głos – a ja w końcu odrodzę się na nowo.
Raphael skupiwszy swój umysł odpowiedział głosowi w myślach:
- Kim ty jesteś? Nie jestem twoim synem! I jakie znowu przeznaczenie? – zapytał.
- Już wkrótce się dowiesz mój synu. Już wkrótce się dowiesz. – odpowiedział szeptem głos.

Po półtorej godzinie jazdy wycieczkowicze przybyli do ulubionego miejsca Percy’ego Jakcsona. Piękna, drewniana chatka stała niedaleko morza, które pachniało dzienną bryzą. Kiedy Sally i Paul weszli do chatki, Percy zaprowadził Raphaela nad morze. Tam chłopcy ściągnęli ubrania i poszli się kąpać w wodzie. Woda była mocno nagrzana, wszak to był przecież początek czerwca i słońce paliło skórę chłopakom. Młodzieńcy kąpali się tak z chyba z godzinę, chlapali wodą i wygłupiali. Percy Jackson pokazywał przyjacielowi jak długo może wytrzymać pod wodą. Raphael był tym mocno zdziwiony i trochę zaskoczony. Jednak nie próbował nurkować pod wodą tak jak Percy. Raczej trzymał się blisko brzegu. Za to pokazał koledze jak potrafi wysoko skakać.
- WOW! Skoczyłeś z chyba trzy metry – rzekł zaskoczony Percy – słuchaj koleś, jak dla mnie to mógłbyś grać w koszykówce.
- Raczej by mnie nie przyjęli – odrzekł Raphael – no wiesz, kolor skóry i te sprawy.
- No może masz rację – powiedział ze śmiechem Percy.
Potem Percy i Raphael rozmawiali o różnych sprawach, których nie będę przytaczać, bo zajęłoby to z pół strony. Standardowe sprawy: o szkole, dziewczynach, o ulubionych drużynach sportowych i innych takich bzdetach, które zazwyczaj interesują nastolatków. W tym czasie mama Percy’ego zawołała chłopców na podwieczorek i tak zakończył się tragicznie zapowiadający piątek dla Raphaela.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Wto 18:42, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Półbóg



Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:43, 20 Lis 2012    Temat postu:

Zaje drugi rozdział. Niestety zaraz ide na trening i nie będzie mnie do 21.40 więc jeśli wrzucisz kolejny rodział to mniejwięcej do tej godziny czekaj z komentarzem.

Keep going ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raphael
Półbóg



Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:36, 20 Lis 2012    Temat postu:

Cześć wszystkim. Kolejny, już trzeci rozdział dla was wstawiam. Oceniajcie i komentujcie.

Rozdział III „Atak harpii”

Pobyt nad morzem Long Island z Percym i jego rodziną był dla Raphaela najlepszą rzeczą jaka mu się przytrafiła. Jednakże mimo to koszmary dręczyły go nadal i były coraz bardziej realistyczne. Głos, pokazywał mu znowu dziwne i tajemnicze miejsca, twierdząc, że tylko on może je odnaleźć. Mówił chłopcu, że tylko tam może powstać z martwych: Tylko tam możesz użyć Sekretne Berło Odrodzenia i pomóc mi powrócić. Tylko ty możesz pomóc mi odzyskać tron. Właśnie dlatego Cię spłodziłem!. Chłopak nie rozumiał tych słów. Nie wiedział czym jest to Sekretne Berło Odrodzenia i nie miał pojęcia, gdzie są te miejsca. Przynajmniej tak mu się wydawało.
Gdy Raphael wstał była już 10:00. Percy i jego rodzice już dawno wstali. Mama jego przyjaciela właśnie szykowała śniadanie.
- Jak, tam noc Ralph – zapytała Sally – Dobrze spałeś?
Raphael był zaskoczony tym pytaniem. Jego mama nigdy do niego tak troskliwie nie mówiła. Nigdy nie zadawała takich pytań, a tutaj prawie obca kobieta, o której nie wiedział zbyt dużo pyta jak mu się spało?
- Całkiem dobrze proszę pani – odpowiedział.
- To świetnie – rzekła kobieta – Percy jest nad morzem. Powiedział, że jak z tobą skończę to masz do niego iść. Właśnie robię tobie śniadanie. Mam nadzieję, że lubisz jajecznicę?
- Tak bardzo - odrzekł chłopiec.

Po skończonym śniadaniu Raphael natychmiast poszedł do swego przyjaciela. Pogoda na dworzu była przecudowna. Słońce świeciło, a niebo odwzorowywało poczucie nastolatka. Percy, gdy go zobaczył bardzo się ucieszył i zabrał chłopaka na spacer po lesie.
- I co? Długo cię męczyła z tą jajecznicą? – zapytał Percy Raphaela.
- Musiałem zjeść trzy talerze – narzekał kolega – twoja mama jest szalona!
Las, po którym chłopcy się przechadzali był ogromny i piękny. Liście delikatnie powiewały i szumiały. Sowy hukały, a ptaszki ćwierkały. Gdzieś tam wiewiórki latały po drzewach. Raphael szedł zamyślony, a Percy bawił się znalezionym patykiem. W końcu syn Poesejdona zauważył zamyślenie kumpla:
- Te sny wciąż cię dręczą – zapytał?
- Coraz bardziej się nasilają – odpowiedział niechętnie Raphael – teraz nie tylko widzę miejsca, ale w nich jes…. Słyszałeś?
- Co – zapytał Percy?
- Te syki – odrzekł Ralph rozglądając się po lesie – jakby dochodziły z nieba.
Spojrzał w górę i zobaczył ptaki lecące ku nim.
- E to tylko ptaki – powiedział uspokojony chłopak.
- Ralph to nie są ptaki – odpowiedział Percy wyciągając swój długopis – To harpie!
- Czyś ty zdurniał Percy? Masz mnie za idiotę? – krzyknął zdenerwowany Raphael – HARPIE NIE ISTNIEJĄ!!!!
- Zapewniam się stary, że istnieją – odrzekł spokojnie syn Posejdona.
- No, chyba że w mitach greckich – rzekł Raphael.
- Te wszystkie mity są prawdziwe – odrzekł Percy – ci wszyscy bogowie, te potwory, one istnieją naprawdę i są wśród nas! Ja sam jestem synem greckiego boga mórz, Posejdona!
- Tak? – zapytał ironicznie Ralph – w takim razie ja jestem baletnicą z jeziora łabędziego!
Percy jednak go nie słuchał. Odetkał swój długopis, który natychmiast stał się mieczem Orkanem, którego Percy dostał od swojego nauczyciela łaciny pana Brunnera sześć lat temu, i który potem okazał się centaurem Chejronem. Gdy młody Skywer zobaczył miecz zaniemówił.
- Ja .. jak .Eaa. Co… Ale Yyy… Dlaczego – jęknął chłopak.
Jednakże harpie nie zaatakowały chłopców. Usiadły na gałęziach drzew i patrzyły spokojnie.
- Kim jesteście? – krzyknąl Percy – Czego od nas chcecie?!
Dziewicze orły nadal przyglądały się spokojnym wzrokiem w chłopców. Harpii było trzy Największa z nich miała czarne pióra i prawdopodobnie była przywódczynią. Dwie pozostałe były brązowe. Przywódczyni po chwili się odezwała:
-Witajcie Percy Jackonie i Raphaelu Skywer – rzekła – Ja jestem Aello, a to moje siostry, Ocypete i Kelajno.
- Ja was znam –przypomniał sobie Percy – pomagałyście Zeusowi. Miałyście zawierać pokój! Zwłaszcza ty, Aello!
- Pomagałyśmy bogom, czekając na naszego Pana. Dawno temu nasz ojciec Taumas ofiarował nas swemu Panu i tak stałyśmy się jego wiernymi służkami. Jednak nasz Król został pokonany, a bogowie nas zmusili, byśmy im pomagały- odrzekła czarna harpia.
- Kim jest wasz pan - zapytał Percy?
- Nie tobie to wiedzieć – odrzekła druga z trzech sióstr, Kelajno.
- Przybyłyśmy po syna naszego Króla – powiedziała trzecia, Ocypete – po Raphaela.
- Nie jestem synem waszego pana – burknął Ralph - I nigdzie z wami nie pójdę!
- W takim razie zmusimy cię do tego chłopcze! – warknęła Aello.
Harpie wzniosły się do góry i zaatakowały Percy’ego . Chłopcy schowali się za drzewo.
- Nie ma tu żadnej wody – powiedział Percy – a mój miecz nie wystarczy, by z nimi walczyć.
- Mnie nie pytaj – warknał Raphael – Ja chyba śnię. Ty nie możesz być synem Posejdona.
- Nie czas teraz na kłótnie przyjacielu – rzekł Percy – słuchaj Ralph, tu niedaleko jest Obóz herosów. Tylko tam będziemy bezpieczni.
- Ale..nie – zaczął chłopak
- Potem ci wszystko wyjaśnię – powiedział syn Posejdona –na mój znak biegniemy w stronę harpii.
- Ocipiałeś?! – warknął Skywer – One nas zabiją.
Jednak Percy pobiegł w stronę harpii. Dziewicze orły go zaatakowały i otoczyły. Nie mógł nic wskórać swoim Orkanem. Raphael nie mógł na to patrzeć.
- ZOSTAWCIE MOJEGO PRZYJACIELA – krzyknął.
I nagle to się stało. Burza się rozszalała. Nagle zapanowała ciemność i rozpoczęła się wielka ulewa. Błyskawica walnęła, uderzyła w harpie, a Raphael wzniósł ręce do góry i utworzyło się mini tornado, które go otoczyło. Następnie chłopak wskazał jedną ręką w harpie. Tornado, jakby pod jego rozkazem zaatakowało dziewicze orły. Percy skrył się za najbliższym drzewem i obserwował ze strachem przyjaciela. Natomiast harpie zostały otoczone przez malutką trąbę powietrzną. Raphael jakby pod hipnozą wykonywał ruchy nie wiedząc co robi, podniósł powoli rękę do góry. Nagle tornado zniknęło. Harpie uniosły się, jakby kierowane niewidzialną dłonią i już w następnej chwilii zostały mocno wyrzucone w dal.
- WYNOCHA –ryknął Raphael jakby nie swoim głosem.
Chłopak opadłszy z sił padł na ziemię. Pogoda się uspokoiła i znów świeciło słońce, a niebo było bezchmurne. Percy ostrożnie podszedł do przyjaciela.
- WOW! Ale dałeś tym harpiom – powiedział dumnie – ale teraz chodź ze mną do obozu. Tam odpoczniesz.
- Co… Ja…. Zrobiłem? –zapytał zdezorientowany Raphael.
- Pokonałeś harpie –odpowiedział wesoło – najwyraźniej jesteś podobny do mnie.
- O czym ty mówisz? – zapytał Ralph.
- Mówię o tym, że jesteś herosem – odrzekł Percy – w połowie człowiekiem, a w połowie bogiem.

Percy w czasie drogi do Obozu wszystko wytłumaczył kumplowi o mitach greckich, tak jak mu to obiecał. Raphael był bardzo zaskoczony tym, że greccy bogowie istnieją. Zaczął się zastanawiać, kto mógłby być jego ojcem. Nie był tak wesoły jak Apollo, nie panował nad wodą jak Posejdon, nie umiał walczyć jak Ares.

Po półgodzinie chłopcy dotarli do obozu. Przywitał ich Chejron, który był zaskoczony ich przybyciem, oraz Rachel Elizabeth Dare, która jest wyrocznią delficką. To właśnie ona wypowiedziała przepowiednię o siedmiu herosach, która wywróciła życie Percy’ego Jacksona do góry nogami.
- Percy co się tu sprowadza – zapytał zaskoczony - Miałeś przyjechać dopiero za miesiąc. I kim jest ten chłopiec?
- Pan jest centaurem – powiedział Ralph – Czy ja śnię?
- Chejronie – rzekł Percy – Raphael jest herosem. Muszę z panem porozmawiać w cztery oczy.
- Dobrze – odrzekł Chejron – Rachel oprowadzisz naszego nowego obozowicza?
- Oczywiście – odpowiedziała Rachel – Raphael, chodź ze mną.
Zanim Raphael zaprotestował wyrocznia delficka wzięła go za rękę i zaczęła oprowadzać. Percy i Chejron chwilę się temu przyglądali. Potem centaur zwrócił się do syna Posejdona.
- Chodź chłopcze do Wielkiego Domu – rzekł Chejron – i opowiedz mi wszystko od początku do końca.
Percy Jackson opowiedział swojemu mentorowi wszystko co wiedział o Raphaelu. Centaur bardzo zaniepokoił się na wieść o snach przyjaciela Percy’ego. Chodził na okrągło po pokoju pytając:
- Percy, jesteś pewien, że tak powiedział? Jesteś pewny, że dobrze usłyszałeś?
- Tak właśnie mówił – odrzekł chłopak – Czy to chodzi o Kronosa? On chce powrócić?
- Nie, Kronos został pokonany. On już nam nie zagraża – odpowiedział Chejron – To ktoś znacznie gorszy.
- Czyli kto? – zapytał ze strachem młody heros.
- Tego niestety nie wiem – powiedział ze smutkiem centaur.
- A co z Raphaelem? Dlaczego nie został jeszcze uznany – zapytał Percy – czyżby bogowie nie przestrzegali obietnicy?
- Kazałeś im przysiąc na Styks – odrzekł ze spokojem Chejron – za złamanie takiej przysięgi grozi surowa kara. Poza tym, z tego co mówiłeś Raphael nie jest zwykłym herosem.
- To jakim? – zapytał Percy.
- Raphael nie jest synem boga, lecz tytana – odrzekł Chejron – syn zwykłego boga wiatru, nawet Eola, nie zdołaby utworzyć tornada i go kontrolować
- CO? – zapytał z niedowierzaniem Percy – To dlaczego potwory go jeszcze nie wykryły, skoro jest tak potężny?
- Ponieważ moc tytanów wygasła – odrzekł centaur – Boscy rodzice są radarami dla potworów. Im potężniejszy bóg tym łatwiej wykryć jego dzieci. Jednakże, jeśli bogowie, w tym przypadku tytani wygasają, a ich moc upada to potwory nie są w stanie wykryć ich dzieci.
-Ale niby jak pokonani dawno tytani, których ciała dawno tkwią w Tartarze mogli spłodzić dzieci? - zapytał buńchucznie Percy.
- Tytanie dusze, tak jak bogowie mogą wchodzić w ciała śmiertelników. Pewnie dlatego mąż jego matki umarł. Bo przejął nad nim kontrolę tytan, a nie wszyscy śmiertelnicy mogą to wytrzymać.
- W takim razie gdzie go umieścimy – zapytał Percy?
- Zamieszka u ciebie – odrzekł Chejron – tobie łatwiej będzie obserwować Raphaela. Jestem pewien, że ten głos, będzie chciał go otumanić i wykorzystać. Pamiętasz co się stało z Lukiem.
Nastąpiła długa chwila ciszy. Chejron po chwili powiedział:
- Nie najlepiej dziś wyglądasz Percy. Te sny wciąż cię dręczą?
- To nie są sny – warknął na mentora – To są koszmary. Dręczą mnie co noc, a w nich widzę ją, Annabeth. Widzę jej śmierć. To moja wina! Nie zdołałem jej uratować!
- To nie twoja wina chłopcze – odrzekł troskliwie centaur– Takie było jej przeznaczenie. Tak było napisane w przepowiedni. A przysięga tchem ostatnim……
- Dochowana będzie… - dokończył heros – tak wiem.
Kolejna długa chwila ciszy i milczenia.
- Twoja mama wie, że tutaj jesteście – zapytał Chejron?
- Nie – odrzekł krótko Percy.
- Idź do domku i prześpij się. Musisz wypocząć – powiedział centaur – a ja poinformuję twoją mamę, że tutaj jesteście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Półbóg



Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:00, 20 Lis 2012    Temat postu:

Zmiana mojego zdania. Syn Zeusa?
Opowiadanie na wysokim poziomie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pierwsze polskie forum poświęcone twórczości Ricka Riordana Strona Główna -> Świat Percy'ego Jacksona / Własna twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island